Kieszonkowy woltomierz 6/120V
RADIO

Miniaturka woltomierza

Gratisik takowy do mierniczka ebonitowego na Bazarze Koło mi dorzucono, zwyczajowo idzie zatem do oględzin i testów, zobaczymy kto zacz. Woltomierz w bardzo chwytnej i poręcznej obudowie z metalu o wymiarach 65x65x35mm, jego maleńkość dobrze widać na tle wspomnianego ebonitowego większego koleżki. Zakresy pomiarowe przyrząd posiada dwa: 6V oraz 120V napięcia stałego, ustrój jest magnetoelektryczny dostosowany do pracy w poziomie.







Rzut oka do środka

Po otwarciu metalowej puszki pierwsze co dało się wyczuć to zapach jakby oliwy czy innego smaru, taki aromat nierozłącznie kojarzy mi się z moją starą maszyną do szycia Łucznik. Wnętrze wydało się też jakby nieco tłustawe, ale póki co tego tematu nie drażę, w takim stanie otrzymałam gracik i niech tak na razie zostanie.





Białe glutki na ostatnim zdjęciu to jak zgaduje pozostałość po naprawie czy konserwacji woltomierza, ktoś uparcie chciał dodatkowo zamocować szybkę, choć metalowe pazurki w obudowie całkiem zdrowo wyglądają. A może chodziło o uszczelnienie, trudno mi stwierdzić, tak czy inaczej to białe nie jest elastyczne jak silikon sanitarny, to jakiś rodzaj kleju, lub w tej roli wykorzystanej farby.
Skala przyrządu nieco pożółkła, przetarłam delikatnie flanelą zwilżoną w spirytusie, wcześniej na samym brzegu blaszki sprawdziwszy czy mi spirytus nie rozpuści napisów, bo byłoby fatalnie. Podziałka sama w sobie bardzo ładna i precyzyjnie wykonana, podano rezystancje przyrządu na zakresach 6V i 120V odpowiednio 4kΩ oraz 80kΩ. Numeryczne oznaczenie pośrodku skali kłopotliwe w interpretacji jest dla mnie, widać nieco odpryśnięte zero na końcu, dalej jak się przyjrzeć - wytarte siedem. Nie prasuje to do 07 jako rocznika, nie ten poziom techniki, lokalizacja przyrządu na osi czasu jest na chwilę obecną zagadką.




Zabawne to nieco, ale wszelkie kolejne znaleziska moje wymuszają powstawanie kolejnych dedykowanych kabelków czy to zasilających czy pomiarowych, oto i nowy komplet - bananki-widelce pod śrubkę M3, no tego jeszcze nie miałam. Testy miernika z wykorzystaniem Pana Neonowego V543 jako referencji oraz zasilacza P303 w roli zadajnika napięcia.



Najpierw dla formalności pomiar rzeczywistych rezystancji woltomierza, odczyty z Neonowego w ramach przyzwoitości i zgodnie z tym co napisano na szyldziku przyrządu.

4kΩ



80kΩ



Dla zakresu 120V napięcie pobierałam ze skrajnych terminali zasilacza, to daje mi 50V, dodatkowe dwadzieścia-kilka zapewnił mi szeregowo podłączony Luceferek. Zabawę zakończyłam na około 75V, dalej byłoby to już kombinowanie i chyba nie do końca bezpieczne.

Zaciski zakresu 6V, a zachowanie mierniczka takie:











Zaciski zakresu 120V i kilka pomiarów:









Jak widać na obu zakresach pomiarowych przyrząd zaniża wskazania i to dość znacznie, biorąc pod uwagę poprawne zerowanie mechaniczne i proporcjonalność wyników to mam tu do czynienia z błędem skalowania. Z podziałki wynikałby zgrubnie szacowany uchyb bezwzględny na poziomie ±01.V dla 6V oraz ±2V dla 120V, co daje klasę dokładności jakieś 2 (±=k*z/100). Wskazania vs pomiary są rozjechane, przyczyn akurat do zaniżenia widzę kilka: wspominałam o zapaszku oliwy, możliwe, że łożyska ustroju są też w środku uciapane i dają się we znaki zjawiska związane z lepkością wprowadzając dodatkowe opory/tłumienia. Wiek mierniczka, choć bliżej nieokreślony wydaje się być spory, jest spora możliwość, że magnes stały nieco stracił na parametrach i strumień indukcji nie jest już taki jak drzewiej, a co za tym idzie - ceweczka ustroju nie ma już takiego wigoru. Ale to tylko domniemania moje, kwestia czy zawalczyć o podniesienie parametrów (choćby przez korektę posobnika i wymycie wnętrza alkoholem) czy zostawić staruszka as-is - to jest temat do zastanowienia.

#slowanawiatr, wrzesień 2018


 tasza  2004-2021 | archiwum kabema 2021